Koszyk:
Pusty
Suma:
0,00 zł
Tim otworzył przed nami drzwi i weszliśmy do gabinetu. To musiał być gabinet. W każdym razie wyglądał jak pomieszczenie, w którym urzędują naprawdę świetni prawnicy: jakieś mahonie i marmury, po lewej biblioteczka książek oprawionych w skórę.