25.09.2014
To miał być zwykły przewodnik po okolicach Tamizy. Na szczęście, angielski humor wziął górę. 
Ekipa trzech bumelantów - hipochondryków: Jerzy, Harris i Jerome, postanawia odpocząć. Zdiagnozowawszy u siebie na podstawie wnikliwej lektury pism medycznych wszelkie możliwe choroby (za wyjątkiem opuchlizny kolan), panowie uznają, że muszą oddać się wypoczynkowi, gdyż w przeciwnym wypadku czeka ich pewna śmierć. Wybór pada na rejs po Tamizie. 
 
Dla leniuszków i mieszczuchów jest to nie lada wyzwanie. Pakowanie rzeczy, przygotowanie prowiantu, pranie w rzece ("Nie, właściwie nigdy nie prałem, ale znam gości, którzy prali - to nic trudnego"), a potem nawigacja łódką i nawiązywanie relacji z współuczestnikami ruchu wodnego (nie chcą ani nie potrafią ustąpić statkowi parowemu, który musi się wleść za nimi, dopóki nie zostanie im przez pasażerów przydzielona przymusowa pomoc), próby zabawiania współbiesiadników w karczmie śpiewem czy podryw panien na łódkę - wszystkie te drobne zdarzenia stają się zarzewiem groteskowych sytuacji, wobec których nasi bohaterowie pozostaja niewzruszeni. 
 
Tak więc całość to ciąg epizodów, układających się w humorystyczną mieszankę absurdalnych codziennnych wydarzeń, połączonych z wyśmienitym, stoickim i chłodnym komentarzem, który potęguje efekt komiczny. 
 
"Trzech panów w łódce" to pozycja pouczająca, bowiem pokazuje pewien mało popularny sposób na radzenie sobie z przeciwnościami losu
Otóż nasi bohaterowie nie są ludźmi sukcesu. Niewiele w nich z przedsiębiorczych, oszczędnych mieszczan. Oni po prostu chcą powoli przeżywać życie, ciesząc się drobnymi przyjemnościami i zachowując dobre samopoczucie, nie bacząc na okoliczności. 
Kojarzycie kreskówkę o Strusiu Pędziwiatrze i Kojocie? Kojot śmieszy, bo w ogóle się nie uczy: cały czas wpada w te same pułapki, popełnia te same błędy, a mimo to nie ustaje w probach, ba! wciąż wierzy, że w końcu dopadnie tego przeklętego strusia. Ileż razy wpadł do kanionu? Ile razy oberwał kowadłem? Któż to zliczy! Ale pozostaje niewzruszony. 
 
Podobnie jest z naszymi bohaterami: choć topią po drodze cały swój dobytek, blokują ruch na Tamizie, nic nie burzy ich samoooceny ani przekonania o własnych żeglarskich umiejętnościach. Ta postawa komiczna może by świetną odtrutką na cały dzisiejszy kult produktywności, wydajności i rozwoju. Otóz Jerzy, Harris ani Jerome (o psie nie wspominając, ten nieustannie postępuje w zgodzie ze swoją niecną naturą) nie rozwijają się, nie robią planów, list zadań, nie wychodzą ze swojej strefy komfortu ani nie monitorują progresu. Co więcej, mistrzowsko parodiują cały ten język pracy i efektywności: 
 
"Otóż ja jestem inny. Nie potrafię siedzieć spokojnie i patrzeć, jak ktoś tyra za dwóch. Muszę wtedy wstać i pilnować roboty, krążyć wokół tytana pracy z rękami w kieszeniach i udzielać mu wskazówek. Taką już mam czynna naturę. Nic na to nie poradzę". 
 
"Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, lecz widok śpiącego człowieka, kiedy sam jestem na nogach, działa mi na nerwy. Oburzenie ogarnia mnie, gdy widzę, jak bezcenne godziny życia ludzkiego - chwile na wagę złota, które nigdy nie wrócą - marnują się w czasie snu godnego bydlęcia. Oto własnie Jerzy, obrzydliwie gnijąc w łóżku, zaprzepaszcza boski dar czasu, jego cenne życie, z którego za każdą sekundę będzie musiał zdać rachunek na tamtym świecie, ucieka mu - nie wykorzystane. Mógłby już przecie nabijac się jajkami na boczku, drażnić psa, przystawiać się do dziewczęcia na słuzbie - zammiast rozciągać się tu, zatopiony w zapomnieniu, które spętało mu duszę".  
 
"Ludzie doświadczeni mówili mi, że kto ma czyste sumienie, czuje się szczęśliwy i zadowolony, a przecież pełny żołądek daje nie najgorsze wyniki, tylko tańszym kosztem i bez większej fatygi". 
 
 
Jeśli więc lubisz angielski humor i dobrze się czujesz w oparach absurdu?  Wiecie, że sytuacja, w której nic się nie dzieje, może być bardzo, bardzo zabawna? Byłbyś wzorowym pasażerem "Rejsu" Piwowskiego? Bierz się  śmiało za lekturę! 
 
Rok wydania: 1889
Ocena na Lubimy Czytać: 7/10
Aktualność powieści według nas: 4/5
 
Za tydzień czytamy Diderota: Kubusia Fatalistę i jego pana. Czytacie z nami? 
Autor:
Komentarze
Czasem dobrze jest wrócić do świata dziecięcych lektur, by trochę się nasycić ich prostą,... czytaj wiecej
Ludzie płacą tysiące za spotkanie z nim. Nie za indywidualne konsultacje, ale za uczestnictwo w... czytaj wiecej
E-czytanie jest rewelacyjne. Jednak zawsze może pojawić się coś, co trochę zepsuje nam... czytaj wiecej
Czytanie to silna pasja: dlatego przytrafia się w przeróżnych miejscach i dziwnych sytuacjach.... czytaj wiecej
"Dzień na ziemi", prozatorski tom literaturoznawcy i filozofa Michała Pawła Markowskiego, zawiera... czytaj wiecej