Jako autor tej recenzji, na początku muszę napisać, że jestem homoseksualistą. To chyba będzie miało znaczenie przy ocenie książki. Moje patrzenie na świat jest takie, a nie inne. Niestety? Sam nie wiem. Już od dzieciństwa podobali mi się moi koledzy. Na szkolnym basenie, podczas zajęć z kraula z miernym skutkiem próbowałem odciągać wzrok od ich intymnych miejsc. Później przyszło zauroczenie Maćkiem – szczupłym blondynem z klatki obok. Pierwsze pocałunki, zbliżenia, pieszczoty.. To moja pierwsza miłość, którą bardzo mi ciężko wymazać z pamięci, choć nasz związek trwał chyba tylko pół roku. Teraz mam 22 lata i partnera, którego bardzo kocham.
Wydawać by się mogło, że to mój coming-out, przyznanie się do tego, że jestem „inny”. Ale to nie prawda. Nie jestem gejem. To tylko drobna prowokacja, by zwrócić uwagę na uczucia, jakie kierują nami, Polakami, gdy czytamy o „odmieńcach”, którzy przeżywają homoseksualne miłości czy stosunki płciowe. Nie oszukujmy się, przynajmniej co drugi z Was, jeśli nie był zniesmaczony, to przynajmniej poczuł nieprzyjemne uczucie, zaczytując się w fragment o gejowskich pieszczotach. Tuż przed naszym społeczeństwem, przed nami samymi, powinniśmy dzisiaj ustawić wielkie lustro, w którym wszyscy mogliby się przejrzeć i zwrócić uwagę na te kwestie, które nas drażnią, denerwują, może nawet doprowadzają do furii.