Kindle za recenzję
Gottland
26.09.2013
Ta książka chodziła mi po głowie ładnych parę lat. Mówiono – klasyka,  podstawa, konieczność dla doświadczonego i świadomego czytelnika. I miłośnika literatury faktu. Literatury w ogóle.
 
Przyznaję rację w stu procentach, Gottland to fenomen. Coś, co każdy powinien przeczytać. Nie dlatego, że publikacja jest sławna, że byłą Europejską książką roku 2009. To zwyczajnie kawał świetnej literatury. I dziennikarstwa. Prawdziwa szkoła fachu.
 
 
Mariusz Szczygieł napisał „powieść”/reportaż, w sposób absolutnie rewelacyjny. Czym dokładnieGottland jest? Nie ma znaczenia. Ale to lektura obarczona niesamowitym ciężarem. Treść jest momentami nie do zniesienia dla czytelnika… Wgryza się w psychikę mocno niczym pułapka na niedźwiedzie zamykająca się na łapie nieuważnego zwierzęcia. Uwalnia niebywałe pokłady empatii i cierpienia.
 
Nie znam czeskiej kultury i mentalności od tej strony. Owszem, czytałem Haszka czy Sabacha, ale oni przedstawiają świat barwny, gorzki ale nie pozbawiony słodyczy. Szczygieł dał nam rzeczywistość szaro-burą, pozbawioną sensu. Niemal że. Znamy „szwejkarnę”, a kilka lat temu (dla mnie kilka dni temu, wstyd przyznać), przyszło nam też poznać to, co w Czechach nazywa się „kafkarną”. To absurd rzeczywistości, tak dobrze znany nam z własnej, polskiej historii. Zrozumiały, choć inaczej zwany. Takiego obrazu Republiki Czeskiej jeszcze nie było.
 
 
Komentarze