Panorama świata, jaką rozpościera przed nami Tomasz Kołodziejczak, nie jest miła… ani pociągająca… Ale trzyma czytelnika niczym ruchome piaski, jak dobra kawa pobudzając i rozgrzewając wyobraźnię do czerwoności. Cztery opowiadania, łączące się w spójną całość. Albo cztery rozdziały powieści. Wybór należy do Was.
W XXI wieku świat stanął na progu zagłady. Rzeczywistość zachwiała się w posadach, nadkruszonych i nadszarpniętych ruchami tektonicznymi ścierających się wymiarów i czasoprzestrzeni. Z dziur ziejących w poszarpanych ścianach naszego świata, wypełza zagłada. Kryje się za Czarnym Horyzontem i w Czerwonej Mgle. Karmi się strachem i cierpieniem, bólem i rozpaczą, gniewem i bezradnością. Jej pochód znaczą krew, zgnilizna i mrok.
Broni się Europa środkowo wschodnia, z Polską na czele. Jesteśmy jedynym, poza Zjednoczonym Królestwem, państwem starego kontynentu, które utrzymuje, a nawet powiększa swoje terytorium. Walczy jeszcze Barcelona, Amsterdam… Nieliczne przyczółki w innych krajach. Biją się Amerykanie ze złem, które zalęgło się w Kanadzie. Pada Azja… Ale najeźdźcy z innego wymiaru, Rzeczypospolitej nie mogą zwalczyć. I nikt nie wie dlaczego.