Kindle za recenzję
Brudna robota
24.09.2013
Przypadkiem zaraz po przeczytaniu o trzydziestoparoletniej singielce z Londynu, która postanawia zmienić swoje życie, łyknęłam wspomnienia trzydziestoparoletniej singielki z NY, która... postanawia zmienić swoje życie. Pierwsza wybrała model wiecznych wakacji, więc niewiele z tego wynikło. Druga zamieniła jedwabie na drelich, pióro na motykę, a szpilki na ugnojone buciory. Z wakacjami nie miało to nic wspólnego, ale się udało. Tyle że Kristin w pewnym sensie miała łatwiej niż Lucy - Kristin się zakochała.
 
Autobiograficzna książka Kimball zoastała napisana w momencie, gdy autorka już od 7 lat, wraz z mężem, prowadzi farmę w dupie świata, czyli na amerykańskiej prowincji. Założenie jest takie, że farma ma być samowystarczalna. Para uprawia więc zboża i warzywa, hoduje zwierzęta, zbiera syrop klonowy i miód, wytwarza sery. Klienci, którzy wykupią roczny abonament, mają prawo raz w tygodniu przyjechać i z aktualnej oferty farmy zabrać tyle jedzenia, ile potrzebują. Mąż autorki Mark, młody farmer pasjonat, a raczej farmer fanatyk, wysoko podnosi poprzeczkę: gospodarstwo jest prowadzone w sposób całkowicie ekologiczny, a więc tradycyjnymi metodami. Konie zamiast traktora, kompost zamiast sztucznych nawozów i wieczna walka wręcz z chwastami zamiast pestycydów. Czyli mnóstwo tytułowej brudnej roboty.
Komentarze