Kindle za recenzję
Dobre dziecko
23.09.2013

Niedługo minie dekada odkąd piszę w internecie. Czasem w trakcie pisania tekstu popadam w konsternację, nagle tracę pewność, czy przypadkiem nie poruszałam już danego tematu.
Nie sprawdzam tego z kilku powodów i lenistwo nie jest najważniejszym, ale nie będę wchodzić w tę dygresję.
Jeśli ktoś czytuje bloga w miarę regularnie, ale nie uczy się go na pamięć, trafiając na powtórzenia też nie będzie miał pewności skąd już te historie zna i czy aby na pewno. To jest to miejsce, w którym nowi czytelnicy mają przewagę nad autorem i ludźmi czytającymi publikacje na bieżąco.

Podobnie jest z serialami (całe rzesze ludzi czuwają nad tym, by Marek, który zniknął w trzecim odcinku, nie pojawił się w osiemdziesiątym drugim jako Józef, a przecież i tak zdarzają się takie 'kwiatki') i książkami.
Pamiętam, że gdy czytałam kolejno wszystkie wydane dotąd części "Pieśni Lodu i Ognia" z zaskoczeniem i irytacją odkryłam, że w pierwszej części "Tańca ze smokami" znajduje się dokładne powtórzenie sceny opisanej w poprzednim tomie. 

Komentarze