14.08.2013

Już jutro premiera kryminału Edwarda Mogilskiego "Martwa laleczka", który ukaże się naszym staraniem pod patronatem Zbrodni w Bibliotece, Papierowych Myśli i Dla Studenta. Ebook opowiada historię sfrustrowanego prywatnego detektywa, który nieoczekiwanie staje wobec sprawy, która prawdopodobnie go przerasta. 

Na zachętę proponujemy Wam mały fragment:

 

Spotkałem się z nią w jednej z licznych knajpek usytuowanych w Trzeciej Alei. Siedziała samotnie przy stoliku w prawie pustym lokalu. Mimo że wskazówki zegara wskazywały równo dwunastą, sączyła kolorowego drinka z palmą i znudzonym wzrokiem gapiła się w wyświetlacz swojej komórki. Był lipiec. Żar lał się z nieba. Po przekroczeniu progu kafejki odczułem orzeźwiający chłód, który przyprawił mnie o gęsią skórkę na mokrym od potu ciele. Oprócz niej w knajpie znajdowała się dziewczyna z obsługi barowej i wielki jak Pałac Kultury łysol, który siedział w kącie po drugiej stronie sali. Pił kuflowego Carlsberga. Podszedłem do jej stolika i przedstawiłem się:

 – Dzień dobry. Nazywam się Zalewski...

– A to pan! – przerwała mi. – Dobrze, że pan w końcu się zjawił.

Chciałem jej powiedzieć, że korki oraz brak miejsc parkingowych w Częstochowie to nie moja wina, ale nie chciało mi się dyskutować z kimś o aparycji lali z solarium. Tandetny różowy kostium, który miała na sobie, a którego głównym zadaniem było odsłanianie walorów właścicielki – co akurat mi nie przeszkadzało – podkreślał ciemnobrązową, nienaturalną cerę dziewczyny, jaką można było uzyskać jedynie w wyniku codziennych wizyt na solarium. Olbrzymie niebieskawe tipsy utwierdziły mnie w przekonaniu, że mam do czynienia z osobą, dla której największym wysiłkiem intelektualnym jest przestudiowanie aktualnej oferty z katalogu Avonu. Usiadłem przy stoliku. Nie zapytała się, czy mam ochotę czegoś się napić, więc przeszedłem do rzeczy.

– Gdy rozmawialiśmy przez telefon mówiła pani o tym, że mam zdobyć dowody na niewierność małżonka...

– Tak – znowu wcięła mi się w zdanie. – Niech pan go sfotografuje, założy mu podsłuch, cokolwiek, co wy tam robicie, żeby zdobyć dowody.

– Prawo trochę krępuje pracę detektywów w Polsce, ale ze względu na niejasności w ustawie mogę podjąć i takie działania. Czyli jest pani przekonana o tym, że mąż panią zdradza?

– Ależ oczywiście! – odpowiedziała z lekkim oburzeniem w głosie.

– Od jak dawna może to trwać?

– No, z pół roku albo dłużej. Jestem pewna, że mnie zdradza. Na bank!

Jak na bank, to na bank. Jej wiek oceniłem na dwadzieścia sześć, dwadzieścia siedem. Chociaż mogłem się mylić. Z babami nigdy nic nie wiadomo.

– Ma pani jakieś podejrzenia odnośnie osoby, z którą małżonek mógłby panią zdradzać?

– Yyy... – zawahała się przez chwilę, po czym pociągnęła łyka drinka i dokończyła – no kurde, właściwie to nie wiem, ale wiem, że mnie zdradza. Każda kobieta to czuje. To jest, to się jakoś nazywa, to uczucie albo takie przeczucie... Nie pamiętam teraz.

– Intuicja – podpowiedziałem.

– No właśnie o to mi chodziło! – krzyknęła, poruszając się przy tym na krześle.

Kretynka, pomyślałem. Miałem tylko nadzieję, że jest przy kasie, której tak bardzo, jak zwykle zresztą, potrzebowałem.

– No dobrze. W takim razie przygotowała pani dla mnie dokumentację, o której pani mówiłem w rozmowie telefonicznej?

– Tak. – Sięgnęła do obszernej torebki i wyciągnęła białą teczkę. – Tu jest wszystko.

Wziąłem od niej teczkę i otworzyłem. Były tam trzy różne zdjęcia męża podpisane z dokładną datą urodzenia, adresem. Na osobnej stronie zamieściła dane dotyczące jego pracy. Jak na idiotkę, poradziła sobie całkiem dobrze, ale może to ja zbyt surowo oceniam ludzi, w tym i to otipsowane stworzenie.

– Może pani dać mi jeszcze jakieś wskazówki odnośnie zachowania męża? – zapytałem.

– Ale co dokładnie?

Boże, co za kobieta! Wiedziałem, że muszę zachować spokój oraz szacunek do pani Alicji Morawskiej-Kopeć, ponieważ była moją pierwszą klientką w tym miesiącu i musiałem naprawdę się napracować, żeby nie zniechęcić jej do siebie jako człowieka i pracownika. Przynajmniej nie całkowicie.

– Chodziło mi o takie sprawy, jak na przykład niewracanie na noc do domu, brak stosunków seksualnych i tego typu obserwacje – wyjaśniłem.

– Z seksem to nigdy nie było za dobrze – powiedziała cicho, patrząc w dno kieliszka i coś wyraźnie analizując.

         Po chwili namysłu dodała:

         – Często wraca z pracy późno w nocy. Łazi za dziwkami. Nie śledziłam go, ale ja to wiem. Niech pan go sprawdzi. Muszę mieć pewność.

– Dobrze. Pani sprawa będzie dla mnie priorytetowa – oświadczyłem z powagą.

Jasne, że priorytetowa. Innej nie miałem.

– Pozostaje jeszcze kwestia zaliczki – dodałem.

 

 

Autor:
Komentarze
Czasem dobrze jest wrócić do świata dziecięcych lektur, by trochę się nasycić ich prostą,... czytaj wiecej
Ludzie płacą tysiące za spotkanie z nim. Nie za indywidualne konsultacje, ale za uczestnictwo w... czytaj wiecej
E-czytanie jest rewelacyjne. Jednak zawsze może pojawić się coś, co trochę zepsuje nam... czytaj wiecej
Czytanie to silna pasja: dlatego przytrafia się w przeróżnych miejscach i dziwnych sytuacjach.... czytaj wiecej
"Dzień na ziemi", prozatorski tom literaturoznawcy i filozofa Michała Pawła Markowskiego, zawiera... czytaj wiecej
Zbyt szybko wyciąga wnioski. Ocenia ludzi po pozorach. Nie przebiera w słowach. Bywa zdekoncentrowany, myśli o wielu rzeczach naraz. Nie umie upilnować świadka. Boi się i nie nadstawia karku dla...
Cena : 13,00 zł