Ostatnio posypało się trochę nominacji do ważnych nagród: znamy już krąg ubiegających się o Nike i Nagrodę Literacką Miasta Gdynia. Które z tych pozycji można znaleźć w ebookach? Robimy przegląd, na co warto zwrócić uwagę podczas następnych ebookowych zakupów! Po weekendzie ciąg dalszy!
„Wiadomości Literackie” prawie dla wszystkich Małgorzaty Szpakowskiej zgarnęły obie nominacje. Ten historyczny esej o jednej z najbardziej popularnych i twórczych pism międzywojnia przeznaczony jest nie tylko dla humanistów, ale dla każdego zainteresowanego fenomenem, jakim było to pismo: tygiel, w którym spotykały się niesamowite postaci, jak Boy-Żeleński, Tuwim, Słonimski czy Irzykowski. „Wiadomości…” były pismem rewolucyjnym, nie tylko ze względu na poziom i charakter treści, ale też z uwagi na model komunikacji z czytelnikami: to było pierwsze tak popularne pismo. Realnie wywołało ono zmiany w życiu społecznym, wprowadzając np. do otwartej dyskusji dotąd tabuizowane tematy. Książka Szpakowskiej cudownie też wprowadza w klimat międzywojennej Warszawy.
Choć Morfina Twardocha jest nominowana do wszystkiego i wszędzie o niej głośno, to nigdy za wiele chwalenia tej książki: intensywnej, hipnotyzującej, uwodzącej jak narkotyk. Morfina kładzie całą Polskę na kozetkę: narodowe mity są tu przenicowane do swojej najbardziej skrywanej podszewki. Jednocześnie to przejmująca opowieść o tym, co się dzieje, kiedy odkrywamy, że nasze prawdziwe Ja różni się od naszych wyobrażeń, kiedy już nie wiemy, kim naprawdę jesteśmy. Morfina jest opowieścią o zagubieniu, o labiryntach tożsamości, ale zarazem nie traci nigdy z oka zmysłowego konkretu. Warszawa z opowieści Twardocha jest bardzo sensualna; czujemy dym papierosów, zapach przetrawionego alkoholu, jakim przesiąknięte jest ciało Kostka Willemana, pot i proch. Kto jeszcze nie zna, niech czyta!
Noc żywych Żydów Ostachowicza, nie da się ukryć, jest pozycją kontrowersyjną. I choć pamięć o Shoah zna już wiele eksperymentów na pograniczu wyzwalającego humoru i złego smaku, to na tle polskiej tradycji „Noc żywych Żydów” jest ewenementem. Przede wszystkim dlatego, że pisarz uruchamia tu dwuznaczną kliszę popkulturową: Żydzi ukazani są jako zombie, nieumarli; zabici, ale nie do końca, wciąż powracający do wspólnoty, która nie umie sobie z nimi poradzić. Jest tu naprawdę wisielczy humor, absurd i zakończenie, którego nie ma szansy przewidzieć. Obowiązkowa pozycja dla tych, którzy naprawdę nie boją się trudnych tematów.